sobota, 1 grudnia 2012
...
niedziela, 7 października 2012
"Wydeptanych ścieżek już tysiące..."
Przepłakane lata i miesiące
Noc i dzień
Szukamy się
W labiryncie uczuć zagubienie
Chociaż zawsze sobie przeznaczeni
Spotkać nam… udało się
Los już pisze wiatrem czuły romans
Dalszy jego ciąg zależy od nas
Naszych słów i naszych serc
Kochaj, jak kocham ja
Na koniec świata pójdę z tobą
Jeśli los nam da
Serce na dłoni mam,
Dla ciebie bije już… z tą chwilą
Nic już nie liczy się
Kiedy w ramionach szczęście trzymam
Znaleźliśmy się
W tobie bezpieczny port, mój ląd
Ty, jak woda gasisz me pragnienia
Ty prowadzisz z marzeń do spełnienia
Dajesz sens, zabierasz lęk
Ja dla ciebie zerwę jabłko w raju
W cztery strony pójdę na rozstaju
Przyszłe dni daruję ci
Kochaj, jak kocham ja
Na koniec świata pójdę z tobą
Jeśli los nam da
Serce na dłoni mam,
Dla ciebie bije już… z tą chwilą
Nic już nie liczy się
Kiedy w ramionach szczęście trzymam
Znaleźliśmy się
W tobie bezpieczny port, mój ląd"
niedziela, 23 września 2012
"To tylko deszcz, nie moje łzy..."
P.S. Jeżeli coś stanie się mojej kruszynce, nigdy Ci tego nie wybaczę...
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Złudne nadzieje...
piątek, 6 lipca 2012
A może żałuję??
Tego, który oddzwania, gdy odłożysz słuchawkę. Tego, co nie śpi, aby
zobaczyć cię śpiącą. Całuje twoje czoło. Który chce pokazać ci cały
świat, nawet gdy nie jesteś przyszykowana. Dla którego nie jest ważne
czy stałaś się z biegem lat grubsza czy chudsza. Który mówi: Co
chciałabyś zjeść? - ja gotuję. Tego, co przed swoimi przyjaciółmi
chwyta twoją dłoń. Czekaj na tego, który stale powtarza, ile dla niego
znaczysz i jakim jest szcześciarzem mając ciebie. Tego, który swoim
przyjaciołom przedstawia cie: To ona. Kochaj tego, który kocha ciebie
i prawdopodobnie będzie kochał cię zawsze."
poniedziałek, 2 lipca 2012
Nie żałuję...
Nie żałuję... Nie zdarzyło się jeszcze w moim życiu żeby odebrało mi mowę. Dopiero w minioną sobotę. Stało się coś, co sprawiło, że nie wiedziałam kompletnie co mam powiedzieć. I wyszłam na totalną kretynkę. Zdarzało się, że wyobrażałam sobie taką sytuację, takie spotkanie, ale nigdy w życiu nie chciałam znaleźć się w takim dziwnym układzie. Szok...
I tylko wciąż ta piosenka w uszach brzmi... I przed oczami mam coś, czego absolutnie nie powinnam mieć. Nie teraz... Piosenka z mojej młodości (ehh jak to głupio brzmi, przecież mam dopiero 24 lata), ale wtedy miałam 18. Śmieszne w zasadzie jest to moje życie. Czasem tylko mam wrażenie, że patrzę na to wszystko z boku, jakby na mnie czekał gdzieś taki los, jaki sobie wymarzyłam będąc małą dziewczynką. Chociaż dobrze wiem, że to niemożliwe.
Gubię się, plątam we własnym życiu. I znów smutki topię w alkoholu... I tyle.
środa, 27 czerwca 2012
Teraz śpij...
Czasem wraca się wspomnieniami tam, skąd kiedyś chciało się uciec. Czasem marzenia tak bardzo przypominają te sprzed kilku lat, choć wszystko tak bardzo się zmieniło. Czasem tylko życie w niczym nie przypomina tego z dziecięcych wyobrażeń i pragnień. I to wszystko.... Bo gdyby tak można było złowić złotą rybkę i poprosić ją o spełnienie trzech życzeń. Albo nie.... wystarczyłyby mi tylko dwa. Ale złote rybki istnieją tylko w bajkach, a życie przecież bajką nie jest. I moja praca się kończy, i studia się skończyły.... Co teraz? Kolejne pytanie, na które nie znam odpowiedzi.
wtorek, 19 czerwca 2012
Tajemnica szczęścia...
A teraz coś dla duszy... Chyba warto...
Nabożeństwo piętnastu modlitw
Praktyka Piętnastu Modlitw, ze względu na błogosławione skutki w życiu całych rzesz ludzi na przestrzeni wieków, nosi nazwę "Tajemnicy szczęścia". Ta szczególna forma nawiązywania kontaktu z Bogiem jest darem nieba. Boski Zbawiciel posłużył się św. Brygidą Szwedzką, aby przekazać ten dar osobom otwartym na wezwanie łaski. Według biografów fakt objawienia miał miejsce na terenie stolicy chrześcijaństwa w Rzymie, kiedy Brygida nawiedziła słynną Bazylikę św. Pawła za Murami. Święta głęboko przeżyła wyróżnienie i związała się jeszcze mocniej z Chrystusem nadprzyrodzoną miłością, gotowa wypełnić Jego wolę przez życie i śmierć.
"Tajemnica szczęścia" ma niezwykłą siłę oddziaływania. Osoby przyjmujące ją szczerym i gorącym sercem doznają wewnętrznej przemiany. Ich udziałem staje się światło z nieba, ukochanie odwiecznej Prawdy, wierność Bożemu wezwaniu i promieniująca uczynność. Z relacji Świętej wynika, że każdy, kto codziennie podejmuje to religijne ćwiczenie, odmówi łącznie w ciągu roku tyle modlitw wraz z Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, ile nasz Zbawiciel otrzymał ciosów podczas swojej bolesnej Męki.
Z biografii św. Brygidy dowiadujemy się nadto, że Pan Jezus do objawionych Modlitw dodał wspaniałe obietnice na korzyść tych, którzy je będą odmawiać z wiarą i pobożnością. Chodziło o zwrócenie uwagi na Bożą miłość, która używając tak bardzo ludzkiego sposobu motywowania, chce udzielać się obficie, stopniowo oczyszczać człowieka z przyziemnej interesowności i w końcowym rezultacie prowadzić go do prawdziwego, nie mającego granic szczęścia.
Miłosierne wejrzenie najlepszego Ojca spoczęło również na tobie, Bracie i Siostro. Otwierając swoje serce Bogu, odkryjesz tajemnicę, która przed, wielu ludźmi jest zakryta, a dla ciebie stała się wielką szansą i nadzieją. Przeżywaną radością dziel się z otoczeniem, jak owa ewangeliczna niewiasta, która odnalazła drachmę. Tchnienia Bożej łaski nie chowaj wyłącznie dla siebie. Bóg chce dzielenia się szczęściem ze wszystkimi. Bądź pomocnikiem Boga w szerzeniu Dobrej Nowiny o zbawieniu Jednym z prostych i jednocześnie skutecznych sposobów apostołowania jest nabożeństwo Piętnaście modlitw.
PIERWSZA MODLITWA
O Jezu Chryste! Słodkości odwieczna wszystkich obejmujących Cię miłością. Radości przewyższająca wszelkie szczęście i oczekiwanie, prawdziwe Zbawienie i Nadziejo każdego grzesznika. Ty, który objawiłeś, że największym Twoim zadowoleniem jest być między ludźmi, tak że z miłości dla nich po upływie zapowiedzianych czasów przyjąłeś naturę ludzką, wspomnij sobie, o Jezu, wszystkie cierpienia zniesione od chwili poczęcia, a zwłaszcza w czasie swojej świętej Męki, jak to przewidziała odwieczna myśl Boża i jak zdecydowała wola Najwyższego.
Wspomnij sobie, Panie, że urządzając Wieczerzę Eucharystyczną wraz z uczniami, po umyciu im nóg, dąłeś swoje Najświętsze Ciało i drogocenną Krew, a udzielając pociechy z właściwą sobie dobrocią przepowiedziałeś bliską swoją Mękę. Wspomnij na smutek i gorycz, które w udręczonej Duszy odczułeś, wyznając wobec najbliższego otoczeni: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci".
Wspomnij wszystkie obawy, niepokoje i boleści, które Twoje delikatne Ciało zniosło przed ukrzyżowaniem, kiedy po odprawieniu po raz trzeci modlitwy, oblewając się krwawym Potem, zostałeś zdradzony przez swojego ucznia Judasza, aresztowany przez wybrany naród, oskarżony przez fałszywych świadków, niesprawiedliwie sądzony przez trzech sędziów tuż przed uroczystym świętem Wielkanocy czyli Paschy. Wspomnij, że przywiązano Cię do słupa i rozdarto Ciało biczami, że byłeś obnażony z własnych szat i odziany w inny strój na pośmiewisko, że Cię ukoronowano cierniami do ręki włożono trzcinę, zasłonię to oczy i twarz, że Cię policzkowano i obrzucono obelgami.
Na pamiątkę tych wszystkich zniewag i boleści, które wycierpiałeś w okresie poprzedzającym Mękę Krzyża, daj mi przed nadejściem śmierci przeżyć prawdziwą skruchę serca, szczerą i całkowitą spowiedź, odprawić godne zadośćuczynienie i otrzymać odpuszczenie wszystkich grzechów. Amen.
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje; przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.
Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
DRUGA MODLITWA
O Jezu! Prawdziwa wolności Aniołów, Raju niezmąconego szczęścia, wspomnij sobie na odrazę i smutek, które odczuwałeś, kiedy nieprzyjaciele otoczyli Cię jak wściekłe lwy i tysiącami zniewag, policzkowaniem, kaleczeniem i innymi wymyślnymi udrękami prześcigali się w zadawaniu cierpień. Ze względu na te tortury i na stek obelżywości, błagam Cię, Boski Zbawicielu, wyzwól mnie z więzów wszystkich nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, a roztaczając błogosławioną opiekę prowadź drogą doskonałości do zbawienia wiecznego. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
TRZECIA MODLITWA
O Jezu! Stworzycielu nieba i ziemi, którego żadna rzecz nie może ograniczyć ani objąć, Ty który ogarniasz i zespalasz wszystkich swoją potęgą, wspomnij sobie na gorzką boleść, którą odczuwałeś, kiedy kaci, przywiązując Twoje święte ręce i nogi do krzyża, przeszyli je na wylot grubymi, stępionymi gwoździami. Rozciągając Cię z niesłychanym okrucieństwem na krzyżu, nie syci Twych cierpień, miotali obelgami na wszystkie strony i dając upust swojej wściekłości, powiększali Twoje Rany przez zadawanie dodatkowych katuszy.
Ze względu na ogrom cierpień, których doświadczyłeś podczas ukrzyżowania, daj mi Twoją świętą bojaźń i Twoją prawdziwą miłość. Amen
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
CZWARTA MODLITWA
O Jezu! Lekarzu niebieski, wzniesiony na krzyżu, by nasze rany uleczyć Twoimi, wspomnij na obicia i złamania, jakich doznałeś w swoich członkach, tak, że każdy z nich został w jakiś sposób naruszony. Od stóp do głów nie znaleziono miejsca na Twoim Ciele, które nie byłoby pokryte raną. W takim stanie poniżenia, zapominając o własnych cierpieniach, nie przestawałeś modlić się do Ojca za nieprzyjaciół słowami: "Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią"!
Na mocy tego bezgranicznego Miłosierdzia i na pamiątkę owej boleści, spraw, żeby pamięć o Twojej gorzkiej Męce przywiodła nas do doskonałej skruchy i przyniosła odpuszczenie wszystkich popełnionych grzechów. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
PIĄTA MODLITWA
O Jezu! Zwierciadło odwiecznego Blasku, wspomnij na smutek, którego doznałeś, kiedy w świetle Boskiego poznania, rozważając nad przeznaczeniem tych, którzy mieli być odkupieni dzięki zasługom Twojej świętej Męki, widziałeś zarazem wielkie tłumy skazanych, którzy szli na potępienie z powodu rozlicznych grzechów. Żal Ci było tych nieszczęśliwych ludzi zgubionych i zrozpaczonych.
Przez to bezgraniczne współczucie i miłosierdzie, a zwłaszcza przez wzruszającą dobroć okazaną skruszonemu łotrowi współukrzyżowanemu na Golgocie, kiedy mu powiedziałeś: "Dziś ze Mną będziesz w raju!", błagam Cię o słodki Jezu, okaż miłosierdzie mnie grzesznemu w godzinę śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
SZÓSTA MODLITWA
O Jezu! Łaskawy i upragniony Królu, wspomnij na boleść, którą odczułeś, kiedy nagi jak nędzarz, przykuty do krzyża, zostałeś na tym drzewie hańby wyśmiany i wzgardzony. Wszyscy Twoi krewni i przyjaciele opuścili Cię z wyjątkiem ukochanej Matki, która stała wiernie przy Tobie podczas konania. Ty zaś poleciłeś Ją swojemu wiernemu Uczniowi, mówiąc do Najświętszej Maryi Panny: "Niewiasto, oto syn Twój" i do świętego Jana: "Oto Matka Twoja!"
Błagam Cię, o mój Zbawicielu, przez miecz boleści, który ongiś przeszył duszę Twojej Najboleśniejszej Matki, współczuj ze mną we wszystkich utrapieniach i doświadczeniach, zarówno cielesnych jak i duchowych, abym je wszystkie przezwyciężył w życiu a zwłaszcza w ostatniej godzinie przed nadejściem śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
SIÓDMA MODLITWA
O Jezu! Źródło niewyczerpanej litości, który z głęboką miłością wypowiedziałeś na krzyżu tęsknotę: "Pragnę!". Było to pragnienie zbawienia rodzaju ludzkiego. Proszę Cię, o mój Odkupicielu, rozpal pragnienia naszych serc, byśmy wytrwale we wszystkich podejmowanych czynnościach dążyli do doskonałości. Wygaś w nas całkowicie pożądliwość ciała i żądze światowe. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
ÓSMA MODLITWA
O Jezu! Słodyczy serc, niepojęta Dobroci, przez gorzką żółć i ocet, których skosztowałeś na krzyżu z miłości ku nam, spraw, byśmy godnie przyjmowali Twoje Ciało i Twoją bezcenną Krew, lekarstwo i pociechę naszych dusz, w czasie ziemskiego pielgrzymowania i w godzinie śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
DZIEWIĄTA MODLITWA
O Jezu! Cnoto królewska, Radości ducha, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy zatopiony w smutku z powodu zbliżającej się śmierci, znieważony i wykpiony przez wybrany naród, opuszczony przez Ojca Twego, wołałeś głośno: "Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?"
Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, przez doznaną trwogę, abyś mnie nie opuścił podczas cierpienia i trwogi, jakie wywołuję zbliżająca się śmierć i sąd Boży. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
DZIESIĄTA MODLITWA
O Jezu! Który jesteś Początkiem i Końcem wszystkich rzeczy, Życiem i Szczytem cnót, wspomnij sobie, że ze względu na mnie zostałeś pogrążony w niezmierzonych boleściach. Przez ten bezmiar cierpień, spowodowany okrutnymi Ranami, które zadały grzechy świata, naucz mnie zachowywać z prawdziwą miłością Twoje przykazania, bo one dla tych, którzy Cię kochają są łatwą i jedyną drogą do zbawienia. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
JEDENASTA MODLITWA
O Jezu! Niezgłębione źródło Miłosierdzia, błagam Cię na pamięć o Twoich Ranach, których dojmujący ból doszedł do szpiku kości i wypełnił wszystkie wnętrzności, wyrwij mnie nędznego z grzechu i ukryj mnie w głębi tych Ran przed zagniewanym Obliczem Sprawiedliwości, aż minie Twe oburzenie i słuszny gniew. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
DWUNASTA MODLITWA
O Jezu! Zwierciadło prawdy, Miłości zwieńczająca wszystkie siły ducha, Znaku jedności, rozdarty i umęczony obfitym upływem godnej uwielbienia Krwi, wspomnij na niezliczone Rany, które okryły Cię od stóp do głowy. O niezmierna i totalna boleści, którą zniosłeś w swym dziewiczym Ciele z miłości ku nam. Jezu Chryste, co mogłeś nadto dla mnie uczynić? Czego jeszcze nie dokonałeś?
Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, wszystkie swoje Rany znacz drogocenną Krwią w moim sercu, abym mógł w nim ustawicznie czytać boleść i miłość Twoją. Spraw, aby przez moje przylgnięcie do Twojej Męki zaznaczył się w mojej duszy owoc Twych cierpień. Niech Twoja miłość wzrasta w niej codziennie do czasu, aż stanę przed Tobą, Skarbie wszystkich dóbr i wszystkich radości! O słodki Jezu, daj mi w życiu wiecznym, to o co Cię błagam. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
TRZYNASTA MODLITWA
O Jezu! Odwieczna Potęgo, Królu nieśmiertelny i niezwyciężony, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy opuściły Cię wszystkie siły, zarówno ciała jak i ducha, kiedy skłaniając głowę oświadczyłeś: "Wykonało się". Błagam Cię, Panie Jezu, przez zupełne wyczerpanie i przygniatający niepokój, jakich doznałeś przed dopełnieniem dzieła Odkupienia, zmiłuj się nade mną w ostatniej godzinie życia, kiedy dusza moja będzie w udręce, a serce pełne trwogi. W Tobie ufność pokładam. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
CZTERNASTA MODLITWA
O Jezu! Jedyny Synu Ojca, Blasku i Wyrazie Jego istoty, wspomnij na serdeczne i pokorne polecenie się Ojcu w ufnej wypowiedzi: "Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego". I wtedy skonałeś. Ale choć Ciało okaleczałe i zbroczone Krwią, oddając ostatnie tchnienia, przestało żyć Twa Boska moc otworzyła źródło Miłosierdzia i wylała zdroje łask odkupieńczych dla ludzkości.
Przez tę drogocenną śmierć i wszystkie jej okoliczności błagam Cię, Królu Świętych, wzmocnij mnie i dopomóż w walce przeciw szatanowi, ciału i krwi, ażebym umarły dla świata żył tylko Tobą i dla Ciebie. Proszę gorąco, przyjmij w godzinę śmierci moją pielgrzymią i wygnańczą duszę u bram wieczności. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
PIETNASTA MODLITWA
O Jezu! Usymbolizowany w życiodajnej winorośli, wspomnij na obficie broczącą Krew, która popłynęła hojnie z Twego Ciała jak wino z dojrzałych gron w tłoczni.
Przebity włócznią żołnierza, wylałeś wszystką Krew i Wodę do ostatniej kropli. Wisząc wysoko na krzyżu z opadłą Najświętszą Głową, stałeś się jak pęk zeschniętej mirry, bezwładny, odrętwiały, bez śladu życia na zewnątrz i we wnętrzu Ciała, aż do szpiku kości.
Przez gorzką Mękę i przez wylaną drogocenną Krew błagam Cię, o słodki Jezu, zrań moje serce łaską, ażeby łzy pokuty i miłości stały się dla mnie dniem i nocą tak potrzebne, jak chleb powszedni. Nawróć mnie całkowicie do siebie, aby me serce utworzyło dla Ciebie stałe mieszkanie, aby moja mowa była Ci miła, a koniec życia uwieńczony nadzieją spotkania się z Tobą w raju, gdzie mógłbym Cię chwalić i błogosławić na wieki wraz ze wszystkimi Świętymi. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Westchnienie, Jezu, Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
wtorek, 12 czerwca 2012
"Przecież w marzeniach miało być lepiej..."
Gdzie jesteś Boże??
P.S. Nie wytrzymam dłużej.... Nie powinien mnie tak traktować. Nie traktuje się tak osobę, którą się kocha...
I zamiast uczyć się do obrony, po prostu zwyczajnie płaczę... jak dziecko. (13.06.2012)
sobota, 9 czerwca 2012
"Przecież nikt nie obiecał mi, że to, co najpiękniejsze będzie trwało wiecznie..."
Zgasił światło, poszedł spać
Mamy kłopot, Ty i ja
Jak słów odkryć smak
Między nami nuda, strach
Twego głosu wciąż mi brak
Do serca podchodzi mi lód
Nie tędy droga
Na pewno to wiem
Ta cisza zabiera Ci mnie...
Cisza rośnie dzień po dniu
Gaśnie ogień naszych słów
Zamiast bliżej dalej nam
Już dość tego mam
Chcę znów czytać z Twoich ust
To co myślisz do mnie mów
Do serca podchodzi mi lód
Codziennie mniej na świecie słów
Ocalmy chociaż ostatnie
Pomóż mi dziś, bo wiem..."
czwartek, 7 czerwca 2012
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami..."
środa, 30 maja 2012
Ty tylko mnie poprowadź...
Wiem, że to głupie, ale znów byłam na mszy o uzdrowienie prowadzonej przez o. Witko. Nie wiem czy czuję się lepiej... W każdym razie byłam, czułam, widziałam. I modliłam się. Nie wiem tylko z jakim skutkiem. U mnie nic nowego, brak dobrych wieści niestety. Ciągle mam tysiąc spraw na głowie i nie wyrabiam. Dzisiaj zrobiłam sobie wolny wieczór, bo ostatnio byłam w ciągłym biegu. Przepraszam, że tak rzadko zaglądam na Wasze blogi, ale obiecuję, że nadrobię zaległości, jak się obronię... A będzie to już niebawem. Datą się na razie nie chwalę (dam znać jak już będzie po).
Umieściłam wideo z piosenką. Coś mnie ostatnio na takie klimaty nabiera. W sumie to moje ulubione klimaty, bo ja też uwielbiam grać na gitarze i śpiewać :)
niedziela, 20 maja 2012
W taką ciszę....
To tak boli. Te wczorajsze słowa, które usłyszałam. Ten okropny brak taktu ze strony tamtych ludzi. Tak bardzo chciałabym mieć dziecko... Więc mówienie o tym, że już najwyższy czas, że pasowałyby żebym zaszła w ciążę... i setki innych głupich słów... Boli strasznie.
wtorek, 15 maja 2012
W ciszy jest mój ból....
I nie widzę jak obok cierpi brat.
Pierwszy egzamin już za mną. Teraz czekam tylko na wyniki i powinnam zacząć uczyć się na następny. Tylko jakoś tak nie mam do tego zapału. Najwyższy czas, by zabrać się za dokończenie mojej pracy magisterskiej. Szkoda tylko, że doba nie ma 48 godzin. Nie wyrabiam.
Mój ból nadal jest... Dowiedziałam się niedawno o pewnej sprawie, o której nie miałam do tej pory pojęcia... Ale nie chcę o tym pisać publicznie... W każdym razie wcale nie jest lepiej....
P.S. Tak właśnie - w ciszy jest mój ból... Nikomu nie mogę o tym bólu opowiedzieć. Mężowi nie, bo nigdy tego nie zrozumie. Koleżankom nie - bo najzwyczajniej w świecie im nie ufam. Rodzicom - po co? Skoro mama swego czasu oznajmiła mi, że nie chce abym miała dzieci.... Klątwa? Każdego dnia dowiaduję się, że któraś z moich znajomych jest w ciąży. Nie mogę tego znieść... Już nie wierzę, że kiedykolwiek będę mamą.... Już nie mam siły wierzyć. A przecież ze mną wszystko jest ok poza tym cholernym tyłozgięciem... Więc dlaczego Bóg mi to robi? Przecież zawsze starałam się być dobra dla innych.... Więc za co to wszystko?
P.S. 2 Egzamin zdałam.... to tak na marginesie.
I nie chcę Waszych komentarzy w stylu "wszystko będzie dobrze".... bo już w to nie wierzę...
środa, 2 maja 2012
"Na życie patrzysz bez emocji..."
"Potrzebne są szare dni
potrzebne niechciane łzy
potrzebne milczące sny
do szczęścia są potrzebne
potrzebny jest ból i strach
potrzebny zwątpienia czas
jak noc, która po to jest
by słońce mogło wschodzić"
czwartek, 19 kwietnia 2012
Mówisz, że....
Błędna obsesja... Na szczęście mam pracę jeszcze chwilę, moje kochane dzieciaki... Choć czasem rozrabiają strasznie i mam dość, gdy wracam do domu, to nie zamieniłabym ich za nic w świecie. Stały się częścią mojego życia, częścią mnie samej. Ich uśmiechy na twarzach, stosy obrazków, które dla mnie malują... trudna, ale bardzo wdzięczna praca.
Brakuje mi tylko dziecka... Mojej malutkiej kruszynki. Czy kiedyś będę ją miała? Wiele bym dała, żeby tak było. Może gdybym mogła cofnąć czas, byłoby inaczej... Teraz nawet nie mam z kim pogadać. Tak po prostu. Rodzina męża ciągle składa życzenia, żeby u nas też pojawiło się dziecko, ciągłe pytania "kiedy" doprowadzają mnie do szału, nowi sąsiedzi też ciągle tylko o tym, a ja? Gdzie w tym wszystkim jestem ja? Nie jestem szczęśliwa... chciałabym uciec. Gdziekolwiek... Tam, gdzie będę mogła być sobą, bez sztucznego uśmiechu....
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
"W ciszy szukam słów..."
dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi
Papieża Jana Pawła II, w którym zajaśniała
Twoja ojcowska dobroć, chwała krzyża Chrystusa i
piękno Ducha miłości. On, zawierzając całkowicie
Twojemu miłosierdziu i matczynemu wstawiennictwu
Maryi, ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza,
wskazując świętość, która jest miarą życia
chrześcijańskiego, jako drogę dla osiągnięcia
wiecznego zjednoczenia z Tobą.
Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą,
tej łaski, o którą prosimy z nadzieją, że Twój Sługa
Papież Jan Paweł II, zostanie rychło włączony w
poczet Twoich świętych.
Amen."
Nie mogę zajść w ciążę... Nie wiem co się dzieje. Byłam u lekrza i niby wszystko ze mną ok. Mam alergię na małe dzieci, na kobiety w ciąży. Czuję się gorsza, wybrakowana i nie warta nic. Zupełnie nic. Piszę tutaj, bo nawet w mężu nie mam oparcia. Smutno mi... Tak po prostu. Zamieściłam modlitwę za wstawiennictwem Jana Pawła II. Test ciążowy pokazał delikatną, ledwie widoczną drugą kreseczkę. Tylko niepotrzbnie narobił mi nadziei i sprawił, że na moment zaczęłam się cieszyć. Ale niestety okres jak zwykle nadszedł z jednodniowym opóźnieniem... Dlaczego??
Janie Pawle II, jeśli Ty mi nie pomożesz, to chyba nikt nie będzie w stanie mi pomóc. Każdego dnia patrzę na Twoje zdjęcie, które stoi na półce oprawione w ramkę. Czuję Twoją obecność. Pomóż mi, proszę...
środa, 21 marca 2012
Yesterday....
Przepraszam za tak długą nieobecność na blogu, za brak odpowiedzi na maile. Obiecuję, że to nadrobię, ale teraz nie mam niestety czasu. Dostałam pracę, tylko na 4 miesiące, ale zawsze coś. Jeszcze studia i zajęcia co tydzień. Czasem po prostu padam i nawet nie mam siły włączyć komputera.
"Wczoraj...
Wszystkie moje problemy wydawały się być tak daleko;
Teraz wygląda to tak, jakby tutaj już zostały.
Och, wierzę we wczorajszy dzień.
Nagle...
Nie jestem w połowie człowiekiem, którym zwykłem być,
To jest cień wiszący nade mną.
Och, wczorajszy dzień przyszedł nagle.
Dlaczego ona musiała odejść, nie wiem, nie powiedziała.
Powiedziałem coś złego, teraz tęsknię za wczorajszym dniem.
Wczoraj...
Miłość była tak prostą grą;
Teraz potrzebuję miejsca, by się skryć.
Och, wierzę we wczorajszy dzień.
Dlaczego ona musiała odejść, nie wiem, nie powiedziała.
Powiedziałem coś złego, teraz tęsknię za wczorajszym dniem.
Wczoraj...
Miłość była tak prostą grą;
Teraz potrzebuję miejsca, by się skryć.
Och, wierzę we wczorajszy dzień."
Zakochałam się w piosence "Yesterday". Mogłabym ją słuchać cały czas. Ma takie śliczne słowa... Może dlatego, że trochę przypomina mi moje życie... Być może...
sobota, 25 lutego 2012
"Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca"
A może była późna
Jesiennych deszczowych dni
I tak przecież nikt nie rozróżnia
Zamykam oczy i spuszczam głowę
Gdy widzę Ciebie przypadkiem
Gdy jestem w miejscach gdzie byliśmy razem
Przystaję i płaczę ukradkiem
Tak widziałam ją
Jesiennym wieczorem pod Twym parasolem
W niebieskiej sukience, nie trzeba mi więcej
Tak widziałam ją
Na Twoich kolanach siedziała do rana
I w Twoich ramionach tak słodko wtulona
I cóż mi pozostało z Twoich wielkich małych słów
Jesiennych obietnic że nie znikniesz
Nigdy z moich snów
I ciągle próbuję zapomnieć o wszystkim
Gdy palę Twe fotografie
Gdy jestem w miejscach gdzie byliśmy razem
Przystaję i płaczę ukradkiem"
Ja też kocham zachody słońca. Chociaż może ostatnio trochę mniej, bo powracające ciągle koszmary powodują, że noc staje się męczarnią. Czegoś mi brakuje. Czegoś najważniejszego, czegoś, czego tak bardzo potrzebuję. Już mi się odechciało ciągłego proszenia o chwilę rozmowy, o każdy najmniejszy drobiazg, który świadczyłby o Jego miłości do mnie. Nie chcę się od Niego oddalać, ale jakiś głos podpowiada mi, że nie tak wyobrażałam sobie swoje życie. Nigdy mi się nie da dogodzić... Ciągle zawsze coś mi nie pasowało. A teraz, gdy kilka dni temu.... (Resztę pozostawiam dla siebie. Wybaczcie. Jeśli chciałybyście się dowiedzieć co się stało odpowiem w emailu.) Jestem nienormalna. Wierzę w coś niemożliwego. Niedawno wróciłam z uczelni. Jutro znów zajęcia od rana do wieczora i 120 km do przejechania. Dobrze, że chociaż prowadzenie auta mnie choć trochę relaksuje i uspokaja. Mogłabym tak jeździć godzinami. Tylko skąd wziąć kasę na paliwo?? Odezwę się niebawem...
"Moje serce nie śpi, na Ciebie czeka... jesteś??"
poniedziałek, 20 lutego 2012
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami"
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.
Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny ból i tak trudno mi się z niego wyleczyć.
Źle wybrałam. Moje życie przypomina pułapkę. Nienawidzę swojego życia. Może u innych po burzy wschodzi słońce. U mnie jeśli się już schowało za chmury, to jest ciągle za nimi i nie chce wyjść ani na chwilę. Oni wszyscy mają rację.
Pomyślicie pewnie, że jestem wieczną pesymistką, która tylko narzeka. To nie tak. Chciałabym się uśmiechać, chciałabym być szczęśliwa. Ale nawet jeśli jestem przez chwilę, to zawsze coś później przygniata mnie do ziemi. I chciałam mieć dziecko, żeby chociaż mieć małą istotkę obok siebie. Czy jest w tym coś złego??
I co mam zrobić?? Nie potrafię tak po prostu zapomnieć... Mimo tych całych krzywd, zła... Nie potrafię...
"Obiecaj mi, że nie pozwolisz, by świat zabił w Tobie marzenia. Proszę obiecaj...
Spotkasz ludzi, ktorzy wyśmieja cię, zadrwia z każdej twojej myśli, beda ci mówić, że jesteś głupi, że dla takich jak ty nie ma miejsca. Nie wierz im. Oni w głebi duszy nadal marzą, tylko sie boja. Ty trzymaj sie swoich chmur, nie bój sie. Marzenia sie spełnią.
Obiecaj mi, że będziesz wytrwaly. Wiem, że będzie ci ciężko, wiele razy upadniesz, niekiedy nawet bardzo boleśnie. Trzeba bedzie czasu, by rany sie zagoiły, ale zobaczysz - zagoją się.
Pewnego dnia życie zburzy twe plany, zawali się coś, co tak długo budowałeś. Wydawać ci się będzie, że to koniec, że nie dasz rady. Siądź wtedy i płacz, a potem podnieś głowę i wstań. Zobaczysz, że to jeszcze nie koniec.
Zaczniesz od nowa.
Obiecaj mi, że będziesz szukać. Bo przyjdzie taki dzien, kiedy będziesz czuł sie najsamotniejszym człowiekiem na ziemi, gdy nikt nie zrozumie. I zgasną wszystkie światła, stanie sie noc. Popatrz wtedy w niebo, przeczekaj tę noc patrząc w gwiazdy. A potem wyjdź na ulicę i poszukaj. Zawsze jest ktoę, komu trzeba pomoc, kogo tylko ty możesz odszukać, bo wiesz, co to prawdziwa samotność.
Obiecaj, że nigdy nie będziesz egoistą. I gdy pewnego ranka obudzisz sie, a jedynym twoim pragnieniem będzie, by nie wstać, już nigdy nie wstać, leż, ile chcesz, ale o dwunastej wstań, by podlać kwiaty, bo bez ciebie zginą.
Obiecaj mi, że zawsze będziesz kochać. A gdy przyjdzie taki dzień, kiedy świat sie zawali, bo ktoś odejdzie z twego życia, pozwól mu odejść. Bez płaczu, bez niepotrzebnych słow. Spokojnie dopij kawę i oddaj ten czas komuś, dla kogo było ci go do tej pory szkoda. Pozwól, by inni zaznali twej miłości.
Obiecaj mi, że zawsze będziesz sobą. A beda cię chcieli zmieniać w imię miłości, przyjaźni, rozsądku... Nie pozwól. Wiesz przecież... że twoje serce wie jak żyć. Obiecaj sobie to wszystko i idź. Żyj."
piątek, 10 lutego 2012
Żeby stawać się lepszym, nie trzeba czekać na lepszy świat...
Ból... znów ten sam przeszywający ból. Rozczarowanie. Kolejny miesiąc... i nic. Znów nic. Czemu innym się udaje?
"Nie oczekuję już
Od życia samych róż
Najwyżej cierni, co
I tak od lat
w sercu mym są
i głęboko tkwią
Nie oczekuję już
Serca nagłych burz"
Czasem chciałoby się cofnąć do tych pierwszych porywów serca, do czasu, kiedy była beztroska, radość, śmiech płynący prosto z serca. Do czasu kiedy przyszłość miała drzwi otwarte na oścież. Mam nadzieję, że wybrałam dobrą drogę, dobry kierunek, że znajdę po nim pracę... Bo w obecnej chwili jest ciężko z tym... Bardzo ciężko. Nie trzeba czekać na lepszy świat, by móc stać się lepszym. Tyle jest zła na świecie, tyle nienawiści, złości, wzajemnego żalu i pretensji.
I cóż mogę poradzić na to, że wciąż kocham dyskotekowe klimaty. Uwielbiam tańczyć, uwielbiam muzykę. ---->KLIK<----
poniedziałek, 23 stycznia 2012
Gdzie jest ten świat, co miał być jak dziecka sen??
Pierwszy i ostatni egzamin w tej sesji zdałam na 5. To znaczy zostałam z niego zwolniona :)
Czy robię coś złego? Dzwoniła do mnie mama, żebym jutro przyjechała zostać z bratem, bo ich nie będzie w domu. Powiedziałam - ok, przyjadę. A potem mówi jeszcze o środzie, żebym też przyjechała. Ja na to, że nie dam rady pewnie, bo umówiłam się z kuzynką. Fakt, miałam jechać do niej dzisiaj, ale nie czuję się najlepiej. Wczoraj jechałam rano do Rzeszowa... Droga była masakryczna. Padłam jak wróciłam... I dodatku chyba się przeziębiłam. Ale to od razu w głosie mamy słyszę niezadowolenie i pretensje... Czy ja naprawdę nie mogę czasem pomyśleć o sobie. W końcu powiedziałam jej, że odwołam to spotkanie i przyjadę. Ale wtedy to już nie trzeba. Obrażonym tonem powiedziała "cześć" i odłożyła słuchawkę. Chciałam się uwolnić od poczucia winy, jeśli nie zrobię czegoś po ich myśli.
Byłam w środę u lekarza. Czekam na wyniki badań, ale pewne rzeczy już wiem. Nie chcę tutaj pisać na blogu o tym. Czemu tylko zawsze muszę być inna? Czuję się gorsza, wybrakowana... Chciałabym z kimś pogadać, dlatego umówiłam się z kuzynką, a ona za kilka dni wraca do Warszawy. To moja jedyna przyjaciółka....
Ignis - mąż chciałby mieć już dziecko, ale to wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.
Smutno...
poniedziałek, 16 stycznia 2012
"Każdy dzień, zwykły dzień zostawia ślad wspomnienia"
Zima zawitała u nas na dobre. Przede mną jeszcze jeden egzamin i ciąg dalszy pisania pracy magisterskiej. Jakoś tak nie bardzo chce mi się za to zabrać. Znacznie bardziej interesował mnie temat pracy licencjackiej, ale i tą pracę jakoś muszę skończyć. A co u nas? W sumie to jakoś leci. Chciałabym jeszcze znaleźć pracę, co w moim zawodzie i w mojej okolicy nie jest takie proste. Siedzenie w domu mnie przeraża i wykańcz jednocześnie. Dobrze, że mam jeszcze te studia. Tak to jest, jeśli raz popełni się błąd - później cały czas jest się nieszczęśliwym. Już od jakiegoś czasu zabieram się za tą notkę i nie mogę jej dokończyć. Nie ma we mnie stałości - towarzyszą mi uczucia totalnie skrajne, począwszy od miłości przez złość, bezradność kierujące się w stronę nienawiści. Teraz zupełnie rozumiem zachowanie osób, które wpadają w nałóg alkoholizmu. Ja sama trzymam się jak mogę, by nie sięgnąć po kieliszek. Tak po prostu - żeby na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości. Przerażają mnie pewne fakty, zdarzenia, słowa. O nie... nie pozwolę!! Kiedyś nie wierzyłam, że jestem silna. Dziś wiem, że jestem... Jeszcze nie tak dawno chciałam mieć dziecko. Hmmm... pewnie nadal w jakimś stopniu chcę. Nawet zaczęliśmy się starać, ale się nie udało przez te ostatnie dwa czy trzy miesiące. Pan Bóg jednak wie, co robi.... Chyba na dziecko jeszcze za wcześnie. Nie mówię o sobie, bo czuję, że jestem gotowa, ale o mężu - to trzeba umieć wziąć odpowiedzialność za czyjeś życie. Ale on nie czuje - jest na ogół pochłonięty myślami o sobie. Przykro mi to pisać. Oczywiście zdarza się, że cudownie o mnie pomyśli - ale nie sam... Trzeba mu to uświadomić. Kończę na dzisiaj, bo rozklejam się... Nauczę się być samowystarczalna....nauczę się być egoistką... kiedyś... i nie popłynie już więcej ani jedna łza...
Trzymajcie się Kochani!!
środa, 11 stycznia 2012
"Nadal nie słyszysz mnie jak niemo krzyczę do Ciebie"
Witajcie po dość długiej przerwie. Już od wczoraj w końcu mamy dostęp do Internetu. Trochę to trwało, ale niestety nie zależało to od nas. Pracy ogólnie było mnóstwo, czasu brakowało nawet na sen. Ale już jesteśmy na swoim. Jak jest? Nie wiem... Chyba lepiej. Nie ma pretensji, obrażania się, złości. Tylko mimo, że u siebie - czuję się tak jakoś obco.... Dni przed wyprowadzką były koszmarem. Nie było mi łatwo, a tata jeszcze to potęgował. Padły słowa, że oni dawali mi wszystko, a ja jestem taka niewdzięczna i wiele innych, tak samo bolesnych. Teraz się już trochę uspokoiło... Przeprasza, że tak krótko, ale muszę zabierać się za naukę, bo niestety sesja już wielkimi krokami się zbliża.
środa, 4 stycznia 2012
Wracam za niedługo!!
Przepraszam za moją nieobecność na blogu. Niedawno się przeprowadziliśmy i nie mam jeszcze dostępu do Internetu. Gdy będę miała już łącze na pewno odwiedzę Wasze blogi i napiszę notkę o przeprowadzce.
Pozdrawiam Was serdecznie!!