sobota, 25 lutego 2012

"Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca"

"To była wczesna jesień
A może była późna
Jesiennych deszczowych dni
I tak przecież nikt nie rozróżnia

Zamykam oczy i spuszczam głowę
Gdy widzę Ciebie przypadkiem
Gdy jestem w miejscach gdzie byliśmy razem
Przystaję i płaczę ukradkiem

Tak widziałam ją
Jesiennym wieczorem pod Twym parasolem
W niebieskiej sukience, nie trzeba mi więcej

Tak widziałam ją
Na Twoich kolanach siedziała do rana
I w Twoich ramionach tak słodko wtulona

I cóż mi pozostało z Twoich wielkich małych słów
Jesiennych obietnic że nie znikniesz
Nigdy z moich snów

I ciągle próbuję zapomnieć o wszystkim
Gdy palę Twe fotografie
Gdy jestem w miejscach gdzie byliśmy razem
Przystaję i płaczę ukradkiem" 

Ja też kocham zachody słońca. Chociaż może ostatnio trochę mniej, bo  powracające ciągle koszmary powodują, że noc staje się męczarnią. Czegoś mi brakuje. Czegoś najważniejszego, czegoś, czego tak bardzo potrzebuję. Już mi się odechciało ciągłego proszenia o chwilę rozmowy, o każdy najmniejszy drobiazg, który świadczyłby o Jego miłości do mnie. Nie chcę się od Niego oddalać, ale jakiś głos podpowiada mi, że nie tak wyobrażałam sobie swoje życie. Nigdy mi się nie da dogodzić... Ciągle zawsze coś mi nie pasowało. A teraz, gdy kilka dni temu.... (Resztę pozostawiam dla siebie. Wybaczcie. Jeśli chciałybyście się dowiedzieć co się stało odpowiem w emailu.) Jestem nienormalna. Wierzę w coś niemożliwego. Niedawno wróciłam z uczelni. Jutro znów zajęcia od rana do wieczora i 120 km do przejechania. Dobrze, że chociaż prowadzenie auta mnie choć trochę relaksuje i uspokaja. Mogłabym tak jeździć godzinami. Tylko skąd wziąć kasę na paliwo?? Odezwę się niebawem...

"Moje serce nie śpi, na Ciebie czeka... jesteś??"

poniedziałek, 20 lutego 2012

"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami"

"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."

Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.

Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny ból i tak trudno mi się z niego wyleczyć.

Źle wybrałam. Moje życie przypomina pułapkę. Nienawidzę swojego życia. Może u innych po burzy wschodzi słońce. U mnie jeśli się już schowało za chmury, to jest ciągle za nimi i nie chce wyjść ani na chwilę. Oni wszyscy mają rację.

Pomyślicie pewnie, że jestem wieczną pesymistką, która tylko narzeka. To nie tak. Chciałabym się uśmiechać, chciałabym być szczęśliwa. Ale nawet jeśli jestem przez chwilę, to zawsze coś później przygniata mnie do ziemi. I chciałam mieć dziecko, żeby chociaż mieć małą istotkę obok siebie. Czy jest w tym coś złego??

I co mam zrobić?? Nie potrafię tak po prostu zapomnieć... Mimo tych całych krzywd, zła... Nie potrafię...

"Obiecaj mi, że nie pozwolisz, by świat zabił w Tobie marzenia. Proszę obiecaj...
Spotkasz ludzi, ktorzy wyśmieja cię, zadrwia z każdej twojej myśli, beda ci mówić, że jesteś głupi, że dla takich jak ty nie ma miejsca. Nie wierz im. Oni w głebi duszy nadal marzą, tylko sie boja. Ty trzymaj sie swoich chmur, nie bój sie. Marzenia sie spełnią.
Obiecaj mi, że będziesz wytrwaly. Wiem, że będzie ci ciężko, wiele razy upadniesz, niekiedy nawet bardzo boleśnie. Trzeba bedzie czasu, by rany sie zagoiły, ale zobaczysz - zagoją się.
Pewnego dnia życie zburzy twe plany, zawali się coś, co tak długo budowałeś. Wydawać ci się będzie, że to koniec, że nie dasz rady. Siądź wtedy i płacz, a potem podnieś głowę i wstań. Zobaczysz, że to jeszcze nie koniec.
Zaczniesz od nowa.
Obiecaj mi, że będziesz szukać. Bo przyjdzie taki dzien, kiedy będziesz czuł sie najsamotniejszym człowiekiem na ziemi, gdy nikt nie zrozumie. I zgasną wszystkie światła, stanie sie noc. Popatrz wtedy w niebo, przeczekaj tę noc patrząc w gwiazdy. A potem wyjdź na ulicę i poszukaj. Zawsze jest ktoę, komu trzeba pomoc, kogo tylko ty możesz odszukać, bo wiesz, co to prawdziwa samotność.
Obiecaj, że nigdy nie będziesz egoistą. I gdy pewnego ranka obudzisz sie, a jedynym twoim pragnieniem będzie, by nie wstać, już nigdy nie wstać, leż, ile chcesz, ale o dwunastej wstań, by podlać kwiaty, bo bez ciebie zginą.
Obiecaj mi, że zawsze będziesz kochać. A gdy przyjdzie taki dzień, kiedy świat sie zawali, bo ktoś odejdzie z twego życia, pozwól mu odejść. Bez płaczu, bez niepotrzebnych słow. Spokojnie dopij kawę i oddaj ten czas komuś, dla kogo było ci go do tej pory szkoda. Pozwól, by inni zaznali twej miłości.
Obiecaj mi, że zawsze będziesz sobą. A beda cię chcieli zmieniać w imię miłości, przyjaźni, rozsądku... Nie pozwól. Wiesz przecież... że twoje serce wie jak żyć. Obiecaj sobie to wszystko i idź. Żyj."

piątek, 10 lutego 2012

Żeby stawać się lepszym, nie trzeba czekać na lepszy świat...

Ból... znów ten sam przeszywający ból. Rozczarowanie. Kolejny miesiąc... i nic. Znów nic. Czemu innym się udaje? 

"Nie oczekuję już 
Od życia samych róż
Najwyżej cierni, co
I tak od lat
w sercu mym są
i głęboko tkwią
Nie oczekuję już
Serca nagłych burz"

Czasem chciałoby się cofnąć do tych pierwszych porywów serca, do czasu, kiedy była beztroska, radość, śmiech płynący prosto z serca. Do czasu kiedy przyszłość miała drzwi otwarte na oścież. Mam nadzieję, że wybrałam dobrą drogę, dobry kierunek, że znajdę po nim pracę... Bo w obecnej chwili jest ciężko z tym... Bardzo ciężko. Nie trzeba czekać na lepszy świat, by móc stać się lepszym. Tyle jest zła na świecie, tyle nienawiści, złości, wzajemnego żalu i pretensji. 

I cóż mogę poradzić na to, że wciąż kocham dyskotekowe klimaty. Uwielbiam tańczyć, uwielbiam muzykę.  ---->KLIK<----