poniedziałek, 16 stycznia 2012

"Każdy dzień, zwykły dzień zostawia ślad wspomnienia"

Zima zawitała u nas na dobre. Przede mną jeszcze jeden egzamin i ciąg dalszy pisania pracy magisterskiej. Jakoś tak nie bardzo chce mi się za to zabrać. Znacznie bardziej interesował mnie temat pracy licencjackiej, ale i tą pracę jakoś muszę skończyć. A co u nas? W sumie to jakoś leci. Chciałabym jeszcze znaleźć pracę, co w moim zawodzie i w mojej okolicy nie jest takie proste. Siedzenie w domu mnie przeraża i wykańcz jednocześnie. Dobrze, że mam jeszcze te studia. Tak to jest, jeśli raz popełni się błąd - później cały czas jest się nieszczęśliwym. Już od jakiegoś czasu zabieram się za tą notkę i nie mogę jej dokończyć. Nie ma we mnie stałości - towarzyszą mi uczucia totalnie skrajne, począwszy od miłości przez złość, bezradność kierujące się w stronę nienawiści. Teraz zupełnie rozumiem zachowanie osób, które wpadają w nałóg alkoholizmu. Ja sama trzymam się jak mogę, by nie sięgnąć po kieliszek. Tak po prostu - żeby na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości. Przerażają mnie pewne fakty, zdarzenia, słowa. O nie... nie pozwolę!! Kiedyś nie wierzyłam, że jestem silna. Dziś wiem, że jestem... Jeszcze nie tak dawno chciałam mieć dziecko. Hmmm... pewnie nadal w jakimś stopniu chcę. Nawet zaczęliśmy się starać, ale się nie udało przez te ostatnie dwa czy trzy miesiące. Pan Bóg jednak wie, co robi.... Chyba na dziecko jeszcze za wcześnie. Nie mówię o sobie, bo czuję, że jestem gotowa, ale o mężu - to trzeba umieć wziąć odpowiedzialność za czyjeś życie. Ale on nie czuje - jest na ogół pochłonięty myślami o sobie. Przykro mi to pisać. Oczywiście zdarza się, że cudownie o mnie pomyśli - ale nie sam... Trzeba mu to uświadomić. Kończę na dzisiaj, bo rozklejam się... Nauczę się być samowystarczalna....nauczę się być egoistką... kiedyś... i nie popłynie już więcej ani jedna łza... 

Trzymajcie się Kochani!!

6 komentarzy:

  1. Oj Edytko, każdy facet jest pochłonięty myślami o sobie i żyje w swoim świecie. To nie jest wada, oni po prostu tak funkcjonują. Ja i nie tylko ja mam to samo, ale jakoś mnie to nie wzrusza, bo wiem, ze w sprawach istotnych na poziomie uczuć pewne rzeczy póki co są constans.
    Dla rozweselenia przesyłam Ci linka. Obejrzyj, a zrozumiesz wszystko
    http://www.youtube.com/watch?v=cl3Igpu0x0Y&feature=fvst

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, faceci...Jak wprost nie powiesz, to się za Chiny nie domyśli. Tak są skonstruowani...Dajesz sobie świetnie radę Kochanie. Ja trzymam osobiście za Ciebie kciuki ;*:*
    A do pracy to i mnie się nie chce zabierać :D Chciałabym być już po tym...Ale jeszcze troszkę :)
    Damy rady, Edytko ;*
    Powodzenia na tym ostatnim egzaminie :)
    Buziaki i ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Facet to taki wyrośnięty dzieciak, odpowiedzialność poczuje wtedy, kiedy maleństwo zakwili mu w ramionach. Tak mi się wydaje. A dziecko jest po prostu cudem! :))
    Co studiujesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, przepraszam za tak długą nieobecność, ale tyle się działo... To mnie nie usprawiedliwia, wiem:(

    Kochana, na wszystko w życiu jest odpowiednia pora. Wszystko dzieje się po coś. A Bóg nigdy nas nie opuszcza. Trzymaj się cieplutko i powodzenia :*****

    OdpowiedzUsuń
  5. Studiuję edukację wczesnoszkolną z wych. przedszkolnym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli nie jesteś pewna, czy byłby wstanie poradzić sobie jako ojciec, to chyba rzeczywiście za wcześnie na dziecko. Możliwe, że gdyby już został ojcem, to umiałby być za kogoś odpowiedzialny, ale to jest ryzyko i nie wiem, czy warto tak ryzykować. A jak on podchodzi do tego dziecka? Chce, czy raczej jest niepewny?

    OdpowiedzUsuń