wtorek, 15 maja 2012

W ciszy jest mój ból....


  

 "Tak wiele dałeś mi, a ja nie umiem przyjść.  
By poprzez grzechu mrok podać Ci swą dłoń.  
Cóż mogę Tobie dać za tyle w życiu łask.  
Więc serce Jezu weź, chcę by kochało Cię.

Biegnę ścieżką gwiazd, szukam Twojej twarzy,
I nie widzę jak obok cierpi brat.  
Panie pomóż mi, przyjm modlitwę moją.  
Chcę, by miłość Twa napełniła mnie."
 
Piękna piosenka... Łzy pociekły mi z oczu, gdy pierwszy raz usłyszałam ją w niedzielę.
Pierwszy egzamin już za mną. Teraz czekam tylko na wyniki i powinnam zacząć uczyć się na następny. Tylko jakoś tak nie mam do tego zapału. Najwyższy czas, by zabrać się za dokończenie mojej pracy magisterskiej. Szkoda tylko, że doba nie ma 48 godzin. Nie wyrabiam.
Mój ból nadal jest... Dowiedziałam się niedawno o pewnej sprawie, o której nie miałam do tej pory pojęcia... Ale nie chcę o tym pisać publicznie... W każdym razie wcale nie jest lepiej....

P.S. Tak właśnie - w ciszy jest mój ból... Nikomu nie mogę o tym bólu opowiedzieć. Mężowi nie, bo nigdy tego nie zrozumie. Koleżankom nie - bo najzwyczajniej w świecie im nie ufam. Rodzicom - po co? Skoro mama swego czasu oznajmiła mi, że nie chce abym miała dzieci.... Klątwa? Każdego dnia dowiaduję się, że któraś z moich znajomych jest w ciąży. Nie mogę tego znieść... Już nie wierzę, że kiedykolwiek będę mamą.... Już nie mam siły wierzyć. A przecież ze mną wszystko jest ok poza tym cholernym tyłozgięciem... Więc dlaczego Bóg mi to robi? Przecież zawsze starałam się być dobra dla innych.... Więc za co to wszystko?
P.S. 2 Egzamin zdałam.... to tak na marginesie.

I nie chcę Waszych komentarzy w stylu "wszystko będzie dobrze".... bo już w to nie wierzę...

2 komentarze:

  1. Przypadkiem trafiłam na Twojego bloga i jakoś tak zatrzymałam się, słuchając piosenki czytałam Twoją notkę i płakałam...
    Twoje słowa oddają to co ja od dłuższego czasu przeżywam... Mówią wprost to o czym ja milczę... przypominają o beznadziejnej samotności, wśród wydawałoby się najbliższych...
    Moniak

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc uwierz. Wiara jest kluczem. A jaką bramę otworzy? Nie stawiaj Bogu ograniczeń. Czemu tak a priori skreślasz męża jako partnera do rozmowy? Sam jestem mężem. I jeśli myślisz, że temat macierzyństwa i ojcostwa jest dla mnie niezrozumiały, to może nie do końca się mylisz jak chodzi o to pierwsze, ale nie znaczy, że jestem na niego zamknięty. Zaryzykowałaś kiedyś taką rozmowę? To, że tutaj jestem to czysty przypadek: szukałem tej piosenki i wyszukiwarka mnie tu skierowała. Tylko pomyśl, że Opatrzność kieruje i takimi przypadkami. Aha, i nie lekceważ swoich przeczuć co do słów matki. Porozmawiaj o tym?... z egzorcystą najlepiej, tak myślę. Może tam nie ma złej woli, ale czasami głupota wystarczy. Zresztą każdego kapłana możesz poprosić o modlitwę uwolnienia, to ich zwyczajna prerogatywa.
    Pozdrawiam
    Piotr (patm@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń