piątek, 15 lipca 2011

"Wiem jak to jest kochać tak, gdy serce się łamie na pół"

"Nie oczekuj od życia więcej,
niż może Ci dać.
Wszystko, co ma przyjść,
przyjdzie - we właściwym czasie.
Po prostu tańcz,
gdy masz ochotę tańczyć
i płacz, gdy nie możesz inaczej.
Jest tylko jedna historia
napisana specjalnie dla Ciebie:
TWOJE ŻYCIE"

Czemu to wszystko nie może być tak dziecinnie proste, jasne i oczywiste? Nowe dni stare rany wciąż zadają. Dlaczego? Czy ja zawiniłam? I już nawet łzy nie chcą płynąć. Kamienna twarz, serce z kamienia? Nie... Nie wiem. "Ogień, który Cię sparzy to ten sam, przy którym się grzejesz" - jakoś dziwnie prawdziwe te słowa. Cytat wylosowałam w andrzejkowym ciasteczku, jeszcze w moich licealnych czasach. Tylko czemu się tak sprawdza? Czemu ból zadają najbliższe sercu osoby? Myślicie, że można kłamać dla czyjegoś dobra? A co, jeśli prawda wyjdzie na jaw?   Jak zachować się w momencie, gdy dobrze się wie, że ktoś nie mówi prawdy? Pęka serce, gdy właśnie tę prawdę, którą chciałoby się usłyszeć od ukochanej osoby, słyszy się od kogoś innego, obcego... albo tak jak w moim przypadku intuicyjnie się o tym po prostu wie.  Boli, strasznie boli. 

"Nigdy nie patrz w moje oczy, jeśli to, co mówisz jest kłamstwem" - tak po prostu. Nie toleruję tego.

"Zamiast gwiazd"    <-- śliczna piosenka :)

"Nieważne jak daleko pójdziesz, aby odnaleźć swoje miejsce. Może jedno, a może kilka - nigdy nie wiesz. Zostawiaj zawsze po drodze to, co najbardziej cenne: okruchy szczęścia w sercach innych ludzi."             

7 komentarzy:

  1. Niestety życie nie jest proste, musimy się z tym pogodzić. A czemu ranią najbliższe osoby - tego nie wiem. Wiem jednak, jak bardzo boli kłamstwo - raz przez moje prawie rozwaliłam związek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie okłamuję bliskich mi osób. Oczywiście, są sytuacje, w których muszę posłużyć się kłamstwem w towarzystwie, ale mam do tego powody. To strasznie smutne, co piszesz. Ostatnio przeczytałam wszystkie Twoje posty, nie wiem, ile masz lat - ale podejrzewam, że pewnie 22,23 i to mnie smuci, że tak młoda osoba boryka się z takimi problemami! Może porozmawiaj z mężem szczerze, albo jeśli nie dasz rady, wydrukuj mu te zapiski z bloga i daj do poczytania. One skruszą nawet najtwardsze serca. Nie zasługujesz, żeby cierpieć. Nikt nie zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty mimo przeciwności zostawiasz okruchy szczęścia w sercach innych ludzi, w moim szczególnie i za to Ci dziękuję :***

    Więcej na ten temat [postu] napiszę w emailu Kochana, trzymaj się cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozterka - tak, kłamstwo może rozwalić cały związek. I choć czasem to są drobne kłamstewka, to jak się tak nawarstwi - jest ciężko żyć. Traci się poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Tak po prostu. A ciężko później odbudować.

    Sapientia - mąż czytał mojego bloga... i wiesz, tylko się roześmiał. To wszystko. Mam 23 lata.

    Ewel - cieszę się Kochana, że mogę chociaż w Twoim serduszku zostawić trochę szczęścia :* Czekam na maila :)

    Dziękuję Wam Kochane :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciężko to odbudować. Ja się z udowodnieniem, że można mi zaufać, męczyłam ok. pół roku. Za nami mnóstwo rozmów, wzajemnych pretensji, zarzutów. Ale jak teraz o tym wszystkim myślę to wiem, jak wiele przetrwaliśmy i że to musi być to.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj.
    Rzeczywiście jesteś bardzo młoda osobą, ale to nie znaczy, że twoje problemy są mało istotne i należny je zbagatelizować. Wydaje mi się, ze Twój mąż tez jest młoda bardzo osobą, bo skoro się śmieje, to albo nie rozumie, albo wypiera.
    Pozrawiam dor.baj
    http://zawszewbiegu.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem co oznacza ten jego śmiech. W każdym razie jest starszy ode mnie o 5 lat, więc już takie młody nie jest. Jest między nami niby ok teraz, ale ja w środku nie umiem sobie tak tego poukładać, czuję taki żal i nie wiem czy ja jestem jakaś gorsza, że najbliższe osoby w moim życiu mnie okłamują? Może po prostu nie zasłużyłam na takie bezwarunkowe szczęście i tyle. Dziękuję za komentarz Dor.baj. :)

    OdpowiedzUsuń