"Nie jesteś wcale tym, kogo przypominasz w chwilach smutku. Jesteś kimś więcej. Ty żyjesz, choć wielu innych odeszło z powodów, których nigdy nie zrozumiemy. Dlaczego Bóg wezwał do siebie ludzi niezwykłych, a nie właśnie ciebie? Dokładnie w tej chwili miliony ludzi poddało się, pogodziło z własnym losem. Nie cierpią, nie płaczą, patrzą jedynie jak mija czas. Utracili zdolność działania. Lecz ty, ty jesteś smutny. A to świadczy o tym, że twoja dusza jest ciągle żywa."
Cierpienie... towarzyszy nieustannie naszemu życiu, pojawia się w najmniej spodziewanych momentach i sprawia, że serce z bólu krzyczy, krwawi i pęka. Jaki w tym wszystkim sens i cel? Podobno bez cierpienia nie rozumie się szczęścia. Czy to prawda? Być może...
Ja zatrzymałam się w miejscu. Staram się uśmiechać, szukam ciągle wewnętrznego spokoju. Od soboty jakoś mi tak trochę lepiej. Może dlatego, że w końcu chociaż przez chwilę poczułam się tak, jak kilka lat temu? I nic nie poradzę na to, że tak bardzo lubię te klimaty... muzyka, taniec, to miejsce (którego nigdy nie zapomnę). Jakoś udało mi się przekonać męża, żebyśmy się tam wybrali. Oderwałam się od szarej rzeczywistości i moje myśli powróciły do tamtych pięknych chwil sprzed lat... Chciałabym bardzo żeby było więcej takich dni. Ale to pewnie niemożliwe. Zostają tylko wspomnienia.
Avanti - Ten, kto się śmieje <-- KLIK
Piosenka, która zawsze zostanie w mojej pamięci <-- KLIK
Nie chcę już więcej tego smutku, który sprawia, że serce pęka na pół. Chciałabym w końcu odrobinę swojego szczęścia. Chciałabym czuć się kimś wyjątkowym. Wiem, że muszę najpierw sama do tego dojść, muszę szczęście odnaleźć w sobie. Inaczej nie będzie. Nie wiem tylko jak to zrobić.
Z moją pracą dalej nic nie wiadomo niestety. Ciężko tak tkwić w niepewności już tyle miesięcy. Nie mam już złudzeń, że ją dostanę, bo to bez sensu wierzyć w coś, co pewnie jest już niemożliwe. Sama nie wiem...
I na koniec pewne słowa, które utwkiły mi mocno w pamięci: "Popatrz raz z dwóch stron, na siebie i na innych..." Czasem chyba warto nie być egoistą... Tylko czemu dzisiaj prawie każdy patrzy tylko i wyłącznie na siebie? Nie rozumiem...
Polecam książkę W. Tatarkiewicza " O szczęściu". Może watro by zajrzeć rozpraw innych filozofów począwszy od Starożytności, bo szczęścia poszukiwano od zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam dor.baj
Ponoć cierpienie uszlachetnia. Szkoda tylko, że żeby choć chwilę poczuć się szczęśliwym, trzeba tyle wycierpieć. Trzeba zacząć myśleć epikurejsko - cieszyć się z małych rzeczy. Z drugiej strony, należy uważać, aby nie przerodziło się to w hedonizm. Ale dasz radę! I uwierz w siebie, uwierz!
OdpowiedzUsuńNie ma jednej, dostępnej dla wszystkich recepty na szczęście. Każdy sam musi ją odkryć, bo szczęście jest pojęciem względnym.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu przeczytałam książkę pt. "Oskar i Pani Róża". Naprawdę piękna. Myślę, że warto do niej zajrzeć, może znajdziesz tam to, czego szukasz?
Pozdrawiam ciepło!
Czytałam książkę "Oskar i Pani Róża". Rzeczywiście jej przesłanie jest wartościowe.
OdpowiedzUsuńTo wszystko sprawi, że będziesz jeszcze silniejsza. Pokonasz wszystko. Jak znaleźć szczęście? Recepta dla każdego jest inna i to od nas zależy, co na niej wypiszemy. Może być to praca, rodzina, pieniądze, albo po prostu życie i to, że codziennie możemy wstać i iść przed siebie, tańczyć i śpiewać. Niektórzy nawet tego nie mają...
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze jest powrócić do przeszłości, jeśli była ona piękna...
Trzymam za Ciebie kciuki :* I bardzo podoba mi się ten tekst na górze notki... Smutek... On czasami może wiele dać, wbrew pozorom.
Ewel - to prawda, czasem warto powrócić do przeszłości. Moja chyba nie była taka zła. Choć przeżyłam wiele chwil rozczarowania to miło je wspominam, bo każdy trudniejszy dzień czegoś mnie nauczył.
OdpowiedzUsuńDorotko - książki poszukam w bibliotece, Tatarkiewicz pisał bardzo mądrze, pamiętam, że jego słowa towarzyszyły mi jako myśl przewodnia na ustnej maturze z polskiego.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle bardzo lubię czytać Schmitta. Uważam, że to naprawdę bardzo mądry facet...
OdpowiedzUsuńSzczególnie spodobała mi się także "Tektonika uczuć".:)
Może ten pierwszy wspólny wypad to taki pierwszy mały wspólny krok? A z pracą cóż... ja też tyle szukam i jest mi ciężko, ale nie możemy poddawać się.
OdpowiedzUsuń