czwartek, 18 sierpnia 2011

"Na zdjęciach Ty sprzed paru lat znów uśmiechasz się jak kiedyś"

Moja nadzieja już powoli zanika. Chociaż pewnie dopóki wszystko się nie wyjaśni, jakiś mały płomyczek cały czas będzie się tlił. Tylko czy jeszcze jest w co wierzyć? Już czekam prawie pół roku. I nic nie wychodzi z tego wszystkiego. Jakby w ogóle nie było tematu. Niepokój w środku daje się we znaki. Już niedługo rok szkolny się rozpoczyna, a ja nie mam żadnych wieści. A przecież obiecał, że da mi znać jak cokolwiek będzie wiedział. I co? Nic...

Sny prześladują mnie nadal. I czasem zastanawiam się co one znaczą? Bo przecież ile razy może się śnić to samo? Normalnie to jest jakiś koszmar. Gdy chcesz przestać o czymś myśleć, a jakaś niewidzialna siła ciągle o tym przypomina i myśli znów krążą wokół tego samego. Jak długo taki stan będzie jeszcze trwał? 

A dziś nasza rocznica. Czetry lata minęły odkąd się poznaliśmy. I jak jest? Inaczej... Wtedy czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Myślałam, że zawsze będę... Patrzył w moje oczy, jak jeszcze nigdy nikt w nie nie patrzył. W tym spojrzeniu było tyle ciepła, tyle czułości, tyle oddania. A teraz jest jak jest. Wiele bym dała, żeby jeszcze raz tak samo spojrzał w moje oczy. Nie mam siły prosić o każdy najdrobniejszy gest z jego strony, który byłby choć trochę romantyczny, pełen ciepła... Przecież to bez sensu. Nie będę... Skoro nie chce sam mi tego dać od siebie. Trudno... Ale właśnie w taki sposób kobieta przestaje kochać, coś się w niej po prostu wypala, zranione zostaje jej serce... I w takiej chwili słabości, bardzo łatwo jej ulec urokowi kogoś, kto to wszystko jej da, nie dlatego, że coś zrobi, tylko dlatego, że po prostu jest. Bo jestem pewna, że każda dziewczyna chciałaby być dla kogoś najważniejsza, czuć to każdego dnia. To tyle na ten temat.

Aaaaa i zapomniałam o czymś... Zmieniłam fryzurkę :) Znów jestem zakręcona :) I dobrze mi z tą burzą loków na głowie. A co ;) I mimo, że w moim sercu trochę tak dziwnie, to i tak optymistycznie. Szukam szczęścia w sobie. Gdybym chociaż dostała tą pracę...

PS. Jakie to żałosne. Człowiek jak głupi myśli jaką by tu kolację przygotować z okazji tej idiotycznej rocznicy, a on nawet przez cały dzień... właściwie to czuję się dla niego jak nikt. Mecz sobie zaplanował na wieczór, bo przecież ważniejszy jest od wszystkiego. Nie dość, że nigdzie mnie nie zabierze, nawet złamanego kwiatka nie dostałam, nawet zwykłego kocham cię nie usłyszałam własnie w ten dzień, to jeszcze mecz.... Boże.... To porażka jakaś....

14 komentarzy:

  1. No i super, że zmieniłaś fryzurkę to zawsze pomaga! Kiedy u mnie jest źle, mimo wszystko, staram się myśleć pozytywnie - może to trochę szczeniackie, ale przypominam sobie wtedy "grę w zadowolenie" z dziecięcej książki "Polyanna".
    To jest prawda, każda kobieta chce być najważniejsza, ale myślę, że mężczyźni również tego pragnie. Wydaje mi się, że już czujesz się lepiej, jesteś silna! A tu zawsze będziesz mieć wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim nie trać nadziei. Jak to się mówi: nadzieja umiera ostatnia i mówię Ci - nie możesz jej tracić. Ja w tym roku miałam jeden dzień, w którym dosłownie umarła i powiem Ci, że to był najgorszy moment w moim życiu, nigdy wcześniej nie czułam się tak tragicznie jak tamtego dnia. I całe szczęście, że ona odżyła, bo choć wydawało się, że jest beznadziejnie, wierzyłam, że jednak wszystko się dobrze skończy. I właśnie wszystko potoczyło się nie tylko tak, jak chciałam, ale nawet lepiej. Dlatego Ty też jej nie trać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że nie stracę. I choć w moim zyciu mało kiedy układa się tak jak tego chciałam, na własne życzenie zniszczyłam sobie zycie - to jednak moje życie...ciągle moje życie i moje porażki. Będę walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Walcz i się nie poddawaj ;) Przypomniałaś mi jedną sytuację, więc od razu opisałam ją u siebie na blogu. Dzięki niej jestem teraz silniejsza i wiem, że nigdy nie można tracić nadziei, nawet gdy wydaje się być w kompletnie beznadziejnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze to jest niby takie proste..., wystarczy by on był..., a oni bywają tak jakby och nie było....

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy to wszystko ma jakiś sens... My jak głupie walczymy, staramy się, może warto ich olać. Wszyscy są tacy sami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Właściwie w ostatnim komentarzu sama udzieliłaś sobie odpowiedzi. W końcu to facet ma zabiegać o względy kobiety a nie odwrotnie.
    Nie wiem czy to będzie dla ciebie pocieszające, ale mój Piotr jeszcze nigdy mi żadnego kwiatka nie przyniósł, o rocznicach żadnych nie pamięta. Chyba dlatego,że tacy po prostu są mężczyźni i nie ma sensu walczyć z czymś, czego nie można zmienić. Ja zresztą też uważam, że są o wiele ważniejsze sprawy. Jeśli chcesz przeczytaj na moim blogu post " Walentynki" tam szerzej opisałam mój punkt widzenia. Pozdrawiam dor.baj

    OdpowiedzUsuń
  8. Już zabieram się do czytania. Pamiętanie o rocznicach nie ma sensu, jeśli w życiu jest wszystko ok. Ale jeśli cały rok jest za przeproszeniem "do dupy", to chociaż w rocznicę chciałoby się, żeby było jakoś tak inaczej, lepiej. I tu nawet nie chodzi o kwiatki, o słowa, ale o czyny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mężczyźni nie przywiązują wagi do rocznic, dat. Mój ukochany nawet nie pamięta, kiedy mam urodziny:) Mimo, że miło by było, gdyby coś w związku z tym dniem wymyślił, to jednak przywykłam do tego, to w końcu nie jest najistotniejsze.
    Masz rację, jeśli chodzi o wypalanie się miłości. Ja raz, kiedy zwątpiłam w sens naszego związku, bardzo szybko wpadłam w sidła znajomego, między którym a mną mogło do czegoś dojść. Bo poczułam się adorowana, dla kogoś ładna, wyjątkowa. Tani bajer, na który "poleci" wiele zranionych dziewczyn. A rozmowy z Nim nic nie dają? :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Nic... a jeśli już to na chwilę niestey.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z komentarzem Rozterki. Tani bajer facetów " żona mnie nie rozumnie i w ogóle z nią nie śpię"- to można usłyszeć za każdym razem i oczywiście jak to im o seks nie chodzi, ale o to, żeby ktoś ich wysłuchał, przytulił. Nie wiem, może 16 latki na to się łapią, ja jestem już stara, więc z kilometra wyczuwam absztyfikanta.
    Moim zdaniem, jeśli cały rok jest ,jak piszesz, do dupy, to po co udawać, że w tym jednym dniu jest inaczej. Czy nie uczułabyś się jeszcze bardziej rozczarowana? dor.baj

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że zmieniłaś fryzurkę. Teraz wyjątkowo często powinnaś sprawiać sobie mniejsze i większe przyjemności, zadbać o siebie i swoje samopoczucie, które przecież i tak jest dużo gorsze, niż kiedyś, prawda?
    Może i fakt, coś w tym jest - w tym co napisały moje poprzedniczki - że faceci nie przywiązują wagi do rocznic, ale myślę, że czasami ... powinni. I to nic złego, że nam się robi przykro. To żadne usprawiedliwienie, że są facetami. Pamiętam, M. 10 dnia każdego miesiąca dziękował mi za "kolejny najpiękniejszy miesiąc w jego życiu". Szybko zamienił je na inne, piękne miesiące. Z inną.
    No, ale nie ten temat miałam poruszać.
    Czasami w snach otrzymujemy jakiś znak, jeśli coś śni nam się ponownie, to należy tam moim zdaniem doszukiwać się już jakiegoś sensu. Spróbuj nad tym pomyśleć;*
    Dodam jeszcze, że gdy brakuje nam czułości i tego poczucia, że jesteśmy piękne i wyjątkowe, to każdy facet, który by nam to dał mógłby zawrócić nam w głowie...

    Całuję Cię Edytko, trzymaj się:**

    OdpowiedzUsuń
  13. Edytko walcz nadal dzielnie - jesteśmy z Tobą! A pomysł ze zmianą fryzury jak najbardziej super!

    OdpowiedzUsuń