Moja nadzieja już powoli zanika. Chociaż pewnie dopóki wszystko się nie wyjaśni, jakiś mały płomyczek cały czas będzie się tlił. Tylko czy jeszcze jest w co wierzyć? Już czekam prawie pół roku. I nic nie wychodzi z tego wszystkiego. Jakby w ogóle nie było tematu. Niepokój w środku daje się we znaki. Już niedługo rok szkolny się rozpoczyna, a ja nie mam żadnych wieści. A przecież obiecał, że da mi znać jak cokolwiek będzie wiedział. I co? Nic...
Sny prześladują mnie nadal. I czasem zastanawiam się co one znaczą? Bo przecież ile razy może się śnić to samo? Normalnie to jest jakiś koszmar. Gdy chcesz przestać o czymś myśleć, a jakaś niewidzialna siła ciągle o tym przypomina i myśli znów krążą wokół tego samego. Jak długo taki stan będzie jeszcze trwał?
A dziś nasza rocznica. Czetry lata minęły odkąd się poznaliśmy. I jak jest? Inaczej... Wtedy czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Myślałam, że zawsze będę... Patrzył w moje oczy, jak jeszcze nigdy nikt w nie nie patrzył. W tym spojrzeniu było tyle ciepła, tyle czułości, tyle oddania. A teraz jest jak jest. Wiele bym dała, żeby jeszcze raz tak samo spojrzał w moje oczy. Nie mam siły prosić o każdy najdrobniejszy gest z jego strony, który byłby choć trochę romantyczny, pełen ciepła... Przecież to bez sensu. Nie będę... Skoro nie chce sam mi tego dać od siebie. Trudno... Ale właśnie w taki sposób kobieta przestaje kochać, coś się w niej po prostu wypala, zranione zostaje jej serce... I w takiej chwili słabości, bardzo łatwo jej ulec urokowi kogoś, kto to wszystko jej da, nie dlatego, że coś zrobi, tylko dlatego, że po prostu jest. Bo jestem pewna, że każda dziewczyna chciałaby być dla kogoś najważniejsza, czuć to każdego dnia. To tyle na ten temat.
Aaaaa i zapomniałam o czymś... Zmieniłam fryzurkę :) Znów jestem zakręcona :) I dobrze mi z tą burzą loków na głowie. A co ;) I mimo, że w moim sercu trochę tak dziwnie, to i tak optymistycznie. Szukam szczęścia w sobie. Gdybym chociaż dostała tą pracę...
PS. Jakie to żałosne. Człowiek jak głupi myśli jaką by tu kolację przygotować z okazji tej idiotycznej rocznicy, a on nawet przez cały dzień... właściwie to czuję się dla niego jak nikt. Mecz sobie zaplanował na wieczór, bo przecież ważniejszy jest od wszystkiego. Nie dość, że nigdzie mnie nie zabierze, nawet złamanego kwiatka nie dostałam, nawet zwykłego kocham cię nie usłyszałam własnie w ten dzień, to jeszcze mecz.... Boże.... To porażka jakaś....