Siłę i szczęście trzeba odnaleźć w sobie. Nikt nie jest w stanie nam tego dać. Owszem, na chwilę może i tak, ale takie szczęście zbyt szybko odchodzi. Tak naprawdę to nie jesteśmy w stanie się nim nacieszyć. Kiedyś myślałam, że mężczyzna może uczynić mnie najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Byłam w stanie oddać mu cały swój świat, żeby tylko między nami było dobrze. Dziś wiem, że to było pozbawione sensu. Widzę to wyraźnie na każdym kroku. Robiłam wszystko co mogłam, by on znalazł pracę. Teraz, gdy ja jej szukam, on nie chce mi pomagać. To znaczy mówi, że chce, ale ja już wiem, że słowa, które nie są poparte czynami nic nie znaczą. A w tym przypadku nie widać żadnych czynów. Niestety...W sobotę na weselu, na którym byliśmy, śpiewał w zespole niewidomy mężyczna. Nigdy nie słyszałam tak pięknego głosu. Był to naprawdę balsam dla duszy. Nigdy nie widziałam też, żeby od kogoś biła taka radość z tego, co robi, że żyje... Byłam, jestem pełna podziwu.
Ja też chcę żyć, najpiękniej jak umiem. Chcę się nauczyć walczyć o siebie, nie przejmować słowami męża. Chcę być taka jak kiedyś: wesoła, pełna marzeń w sercu, optymistycznie podchodząca do życia.
Na koniec napiszę, że inaczej wyobrażałam sobie swoje małżeństwo. Wiem, popełniam wiele błędów... Ale czy to tak wiele, że chciałam, chcę być kochana pomimo wszystko? Czy to wiele, że chcę być dla niego najważniejsza?
Nie... to nie jest za wiele...

