wtorek, 15 listopada 2011

"Tam, gdzie jaśnieje nawet najmniejszy płomyk nadziei, dostrzegalne jest światło z nieba."

Już kilka razy zabierałam się do napisania nowej notki, ale za każdym razem jakoś nie wychodziło. W tym roku to nawet nie odczuwam tego, że studiuję - zjazdy co kilka tygodni po dwa zajęcia. Piszę pracę magisterską, zastanawiam się nad badaniami, żeby wyszły ciekawie. Pracy szukam dalej, ale nic z tego nie wychodzi. Trochę mnie to depresyjnie nastraja do wszystkiego, ale co mogę w tej sytuacji zrobić? Szukać dalej i się nie poddawać. Chyba tylko tyle mi pozostało.

"Jeśli płaczesz nad tym, że w Twoim życiu słońce zaszło za horyzont, Twoje łzy przeszkodzą Ci patrzeć w piękno gwiazd."

Ostatnio łzy cisną się do oczu bez konkretnego powodu. Może  to przez tą pogodę za oknem, może PMS, albo już sama nie wiem dlaczego. Ale nie płaczę - nie... postanowiłam być silna. I to nic, że czasami jest tak strasznie ciężko.

Dowiedziałam się niedawno, że zmarł ktoś, kto był bardzo silny i długo walczył z chorobą. Rodzina tej osoby szukała pomocy dosłownie wszędzie. Czemu choroba wygrała ten pojedynek? Czemu życie jest tak niesprawiedliwe? Czy kiedyś tam w innym świecie będzie sprawiedliwość?

Jakoś ostatnio moje relacje z Bogiem nie wyglądają najlepiej. Nie wiem co się dzieje. Nie potrafię się jakoś przełamać. To wszystko jest takie trudne... Ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo.

2 komentarze:

  1. Wierzę, że kiedyś jeszcze będzie sprawiedliwość na tym świecie. Mam taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Edytko, każdy musi znaleźć swoja drogę, do Boga także. Trudno czasami nam pogodzić się z pewnymi faktami ( ja u siebie wiecznie z czymś lub z kimś dyskutuje), ale konflikt jest potrzebny, bo zaczynamy wtedy twórczo myśleć i znajdujemy odpowiedzi. Kłócić się z kimś nie jest rzeczą z natury złą , o ile podchodzimy do tego z otwarta głową i jesteśmy nastawieni na dialog. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń