Ostatnio myślę, że pewne sytuacje musiały się wydarzyć w moim życiu tylko po to, by nauczyć mnie pokory. Może za wiele wymagałam od życia, od wszystkich wokół. Tylko przecież ja też zawsze dawałam z siebie wszystko, tyle ile mogłam. Czy to źle? Czy wymagania są złe? Same w sobie chyba nie, tylko trzeba umieć je dostosować do możliwości każdego człowieka. Ja jako nauczycielka tak dobrze powinnam to wiedzieć. I wiedziałam... Bo dzieciakom zawsze stawiałam wymagania adekwatne do ich możliwości. Więc czemu w życiu prywatnym nie umiałam? Nie wiem... ale się uczę. Bo w życiu chyba nie chodzi o to, żeby być idealnym, ale żeby malutkimi kroczkami stawać się coraz lepszym.
Nigdy nie chciałam nikogo skrzywdzić. Nie chciałam, by przeze mnie płynęły łzy po czyjejś twarzy. Moje życie nie zawsze było takie, jakim chciałam żeby było. Ale zrozumiałam jedno: to wszystko musiało się stać. Tak po prostu. Teraz już się nie buntuję przeciwko Bogu, gdy coś mi nie wychodzi... Staram się pomagać innym i uśmiechać tak często jak to możliwe. Chciałabym żeby wszyscy wokół mnie byli szczęśliwi...
I tego prawdziwego szczęścia Wam też życzę i uśmiechu płynącego prosto z serca :*
Edytko,
OdpowiedzUsuńja już dawno zdałam sobie sprawę z tego, że nie zadowolę wszystkich.
Co do wymagań, to myślę, bo już się na tym złapałam, że w stosunku do bliskich postępujemy zupełnie inaczej, niż w stosunku do obcych, bo kierują nami bardzo silne emocje.
Nie musisz się tym zbytnio martwić, bo zasada jest taka, że nie możemy być lekarzami samych siebie. Pozdrawiam
Edytko wszystkich nie da się zadowolić. A co do tego czy dawanie z siebie wszystkiego jest złe... to powiem Ci, że nie jest złe... Ja również daje zawsze wszystko z siebie aby było dobrze a nie zawsze wychodzi... ale też nie oczekuje w zamian niczego, bo to nie ma sensu... Moja Babcia kiedy żyła zawsze powtarzała mi "Dziecko w każdej sprawie bądź pewna swoich możliwości i dawaj z siebie wszystko nie ważne czy ktoś na to zasługuje czy też nie, ale nigdy prze nigdy nie oczekuj od innych tego samego, a tym bardziej nie oczekuj więcej od kogoś kto nie jest w stanie sprostać twoim wymaganiom... Po prostu bądź sobą". Dlatego Ja dając od siebie wszystko nigdy nie oczekuje na coś w zamian...
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o mojego posta i twój komentarz to:
Tak są takie chwile w życiu, nie wiem po co ale są, że wszyscy się odwracają kiedy ich potrzebujemy, ale dla mnie taki ktoś nie może nazywać siebie przyjacielem... Przyjaciel nawet jak nie potrafi pomóc zawsze jest przy tobie... Daje swoją bliskość... Ale ja sobie radze i bez tego... Jak to mówią "Umiesz liczyć, licz na siebie". Dziękuje Tobie za propozycję pisania, na pewno skorzystam kiedy będę potrzebowała pogadać z kimś kto potrafi wysłuchać i zrozumieć:) Dziękuję:))
ja też zdaje sobie sprawę, ze to wszystko jest po coś. Ze to daj emi wartościową lekcję, ale nie umiem być teraz szczęśliwa - nie sama, a nie umiem żyć z kimś.
OdpowiedzUsuńJeśli same będziemy szczęśliwe, dopiero wtedy będziemy mogły tym szczęściem i najlepszym co w nas obdarzyć innych.
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo dobrą kobietą :**
Widzę, że czytasz Przypadek Adolfa H.
Opowiedz jak po przeczytaniu :)
Bo najpiękniejszy uśmiech, to ten płynący prosto z serca. :) Niby tak proste, a jednak pewne rzeczy rozumiemy dopiero po czasie.
OdpowiedzUsuńP.S. Też lubię czytać Schmitta. :)
Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńUśmiech i radość w życiu są bardzo ważne, dlatego Tobie również tego życzę. Uśmiechaj się i bądź szczęśliwa! Nie zawsze da się tak zrobić, żeby wszyscy byli szczęśliwi, czasami ktoś przez nas będzie smutny, mimo że my wcale tego nie chcieliśmy. Tak już jest.
Dobrze, że z tego wszystkiego zdałaś sobie sprawę. Ja na szczęście już jakiś czas temu zrozumiałam, że widocznie "tak musiało być" i na pewne wydarzenia wpływu nie mamy.
OdpowiedzUsuń