środa, 25 maja 2011

Tylko jak powoli nie zmieniać siebie w głaz?

"Więc lepiej nie rzucać się pod wiatr,
Więc lepiej nie walczyć,
Gdy tak żal,
Głęboko schować prawdę.
Uparcie do celu tylko iść,
Na innych nie patrzeć,
Często zbyt.
Dla siebie zbierać gwiazdy.

Tylko jak?
Powoli nie zmieniać siebie w głaz?
Żyć tak prawdziwie aż do dna!
Tańczyć na deszczu, gonić wiatr!
Wiatr…

Więc lepiej nie odkryć duszy już,
Nie pragnąć tak mocno,
Do utraty tchu.
Samotnie kroczyć w blasku"

Dziękuję dziś wszystkim osobom, które mnie wspierają. Bez Was chyba nie dałabym rady przez to wszystko przebrnąć. Dziękuję jeszcze raz :*

Od nadmiaru nerwów, bólu i żalu sięgam coraz częściej po alkohol. I mimo, że obiecałam sobie, że więcej tego już nie zrobię, wczoraj nie mogłam inaczej... Znów. Ale byłam "silna" i nie rozkleiłam się. Nie zrobiłam niczego złego, a po raz kolejny dostałam taki piękny "prezencik" od męża. Oczywiście żartuję sobie. To nie prezencik tylko chwile pełne nerwów i niepokoju. I nie dam sobie więcej wmówić, że moje uczucia nic nie znaczą, że mogę się denerwować z takich powodów jak wczoraj. Nie dam sobie wmówić, że jestem mało ważna. Przepraszam, bo przecież ja dla mojego męża jestem najważniejsza. Szkoda, że piękne słowa (które i tak bardzo rzadko słyszę) są puste. Małżeństwo to zobowiązanie... zbyt poważne, żeby tak ranić. No ale po co martwić się o drugą osobę (podobno ukochaną), po co dbać o nią, o jej zdrowie, uczucia? Po co to wszystko, skoro można dbać tylko o siebie i być szczęśliwym? Taki jest tok rozumowania mojego męża? Pięknie... Przecież małżeństwo to wspólnota, liczenie się z potrzebami drugiej osoby, a nie tylko swoimi. Najgorsza jest samotność. Samotność w związku, która powoli zabija. Ciągłe poczucie winy, które sprawia, że serce powolutku umiera w wielkich męczarniach. 

Wczoraj byłam w Kościele. Cudnie było... Poczułam wielką ulgę (choć na chwilę, bo nie przypuszczałam, że wieczorem będzie kolejna dawka zdenerwowania).

I czasem sobie tak myślę, ile człowiek jest w stanie znieść, czy jutro będzie znów pełne bólu, czy tym razem przyniesie uśmiech na twarzy. Ale taki prosto z serca, nie maskę ubraną na twarz. Zastanawiam się jak długo jeszcze wytrzymam. Może moje serce zamieni się w kamień, który nic nie czuje poza zwykłą zimną obojętnością. Chyba tak byłoby najprościej. Przecież nie można ciągle żyć w nerwach. Nie da się... Tak po prostu...

Panie Boże, wiem, że Ty kochasz mnie miłością bezwarunkową, bez granic, tą najpiękniejszą, najprawdziwszą. Tylko dlaczego pozwalasz na to całe moje cierpienie? Ale jeśli taka jest Twoja wola, to niech tak będzie.

Nie będę odpłacać złem za zło, bo to nie ma sensu. Przecież największą zemstą jest przebaczenie... 

4 komentarze:

  1. Miłość to sztuka kompromisów. Nawet tych, na które nie mamy chęci. Ale nie może to odbywać się kosztem naszego samopoczucia psychicznego, popadania w nałogi. Nie tak wygląda miłość, małżeństwo. Nie powinno być miejsca na samotność..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że poradzisz sobie. Po tych ostatnich zdaniach jestem niemalże tego pewna! I Kochanie, napiszę Ci coś dłuższego w emailu, jutro :* Dzisiaj... nie jestem w stanie trochę. Dziadek mi zmarł...
    A tę piosenkę wysyłałaś mi kiedyś, zawsze będzie kojarzyć mi się z Tobą, tą wspaniałą Edytą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Kochan!!
    Przerazilam sie, kiedy przeczytalam o tym, co Cie spotkalo!!! NIGDY NIE PROBOJ POZBAWIC SIE ZYCIA!!!! Edytko, tak nie mozna!! Jestes zbyt wazna w zyciu wielu osob!! Choc nie znamy sie w realu, to bardzo Cie polubialam i nie darowalabym sobie, gdybys.... Tak nie mozna!!!
    Jestes wartosciowa, silna osoba!!! Wiem, zdaje sobie sprawe, ze to co przechodzisz w malzenstwie jest dla Ciebie strasznie ciezkie, ale nie zapominaj, ze Ktos zawsze jest z Toba. Choc w milczacej obecnosci, to jest.
    Musisz zyc! i pokaz sobie i innym, ze Twoje zycie ma sens, ze jest piekne i ze bedziesz zyc mimo przeciwnosci, ktore Cie spotkaly.
    Edytko, wiem, ze to tylko slowa, ale na prawde jestem z Toba calym sercem. Jesli chcesz odpisz na maila. Moze rozmowa w listach choc troche zmniejszy Twoje poczucie samotnosci.
    Pozdrawiam i przytulam.

    OdpowiedzUsuń