Błędna obsesja... Na szczęście mam pracę jeszcze chwilę, moje kochane dzieciaki... Choć czasem rozrabiają strasznie i mam dość, gdy wracam do domu, to nie zamieniłabym ich za nic w świecie. Stały się częścią mojego życia, częścią mnie samej. Ich uśmiechy na twarzach, stosy obrazków, które dla mnie malują... trudna, ale bardzo wdzięczna praca.
Brakuje mi tylko dziecka... Mojej malutkiej kruszynki. Czy kiedyś będę ją miała? Wiele bym dała, żeby tak było. Może gdybym mogła cofnąć czas, byłoby inaczej... Teraz nawet nie mam z kim pogadać. Tak po prostu. Rodzina męża ciągle składa życzenia, żeby u nas też pojawiło się dziecko, ciągłe pytania "kiedy" doprowadzają mnie do szału, nowi sąsiedzi też ciągle tylko o tym, a ja? Gdzie w tym wszystkim jestem ja? Nie jestem szczęśliwa... chciałabym uciec. Gdziekolwiek... Tam, gdzie będę mogła być sobą, bez sztucznego uśmiechu....